Poniższy artykuł to moje osobiste, subiektywne opinie i przykłady zaczerpnięte z własnych doświadczeń górskich i przewodnickich.Celem artykułu nie jest tworzenie kolejnego przewodnika i opisywanie walorów jednego,czy drugiego szlaku turystycznego. Moją intencją jest uświadomienie czytającym, że sugerowanie innym trasy na górską wycieczkę to złożona sprawa i bardzo duża odpowiedzialność. Informując,że określony szlak jest łatwy, można zasugerować laikowi, że może tam pójść. Tylko, że Wy byliście tam w górskich butach, ubrani w softshell, z kijami trekkingowymi i termosem pełnym ciepłej herbaty w plecaku. Laik może wybrać się tam w japonkach, reklamówką w jednej dłoni i coląw drugiej. I wtedy to już nie jest łatwa, przyjemna wycieczka. Zwłaszcza, gdy przyjdzie typowa, lipcowa tatrzańska burza.

 

 

PYTANIA, KTÓRE TRZEBA ZADAĆ

Jako przewodnik oraz osoba spędzająca dużo czasu w górach, często spotkam się z pytaniami dotyczącymi wyboru tras wycieczek górskich. Najczęściej odpowiadam kilkoma pytaniami:po pierwsze – gdzie chciałbyś iść?następnie – jakie jest Twoje doświadczenie górskie? oraz –  jaki sprzęt górski posiadasz?Później to już kwestia rozmowy. Zainteresowany może zastosować się do rady lub nie. Mamy na to 50% szans;)W momencie wystąpienia tych pytań zazwyczaj zaczynają się schody. Ludzie rzadko kiedy są uczciwi wobec siebie i innych. Najczęściej nie przyznają się do tego, na jakim faktycznym poziomie jest ich doświadczenie górskie. Dlatego też jestem ostrożna w wydawaniu kategorycznych sądów na temat tego, jakie trasy są dla nich najlepsze.Jestem również zwolennikiem stopniowania trudności. Najpierw trasy krótsze, niekoniecznie dolinne, ale takie do 5 – 6 godzin. Zainteresowany powinien się “rozchodzić”, poznać swoje możliwości, ograniczenia, sprawdzić, w jakich sytuacjach czuje się świetnie, a jakie sprawiają mu trudność.Zachęcam również do lektury. Tak, do CZYTANIA. Zdaję sobie sprawę, że w dobie powszechnej informatyzacji jest to ciężka pańszczyzna, ale pewnych rzeczy nie da się ominąć. Wiedza zaczerpnięta z fachowej literatury to podstawa planowania wycieczek góskich.

LEPIEJ W GÓRĘ, NIŻ W DÓŁ

Często słyszy się, że ktoś woli podchodzić niż schodzić. Jeśli tak, to należy zaplanować więcej czasu na powrót. Nie bez przyczyny gratulujemy sobie zdobycia szczytu na dole. Najwięcej wypadków górskich zdarza się podczas zejścia. Dlaczego? Bo już po trudnościach, bo lżej się idzie, bo sobie gadamy… A propos gadania – jako przewodnik górski spotkałam turystę, który chlubił się tym,że bez szwanku przetrwał burzę na Orlej Perci, po czym zgubił się na banalnym odcinku szlaku(“bo się zagadał”), przez co cała wycieczka czekała 3 godziny na parkingu. Bo tak już jest –jeśli mamy świadomość, że czeka nas trudna trasa, nasza uwaga jest bardziej natężona, staramy się. Łatwe szlaki mamy zwyczaj bagatelizować. Przy zmiennych warunkach pogodowych nawet najprostszy, najlepiej znany nam szlak może przeobrazić się w drogę do piekła;)Nie zachęcam do “pchania się” od razu na Orlą Perć, czy Rysy. Wręcz odradzam. Nie mówię też rzeczy typu: Ty? Nawet nie myśl, że możesz tam pójść. Jesteś zbyt słaby, “za zielony”. Nie możesz. Takie słowa odnoszą odwrotny skutek. Będąc przewodnikiem, chcę aby ludzie szli w Tatry świadomie. Z szacunkiem i respektem dla gór. Niech próbują swoich sił, zdobywają doświadczenie. Dlatego zawsze, gdy ktoś w schronisku lub na szlaku pyta o trasę i opinię na jej temat, udzielam odpowiedzi. Jak najbardziej obiektywnej. Ostateczną decyzję zostawiam jednak osobie informowanej. Nie bądźmy niańkami, ale udzielajmy rzetelnych informacji i rad.

 

PRZED WYJŚCIEM W GÓRY NALEŻY KONIECZNIE…
Instruktorzy na różnego rodzaju kursach górskich, do znudzenia powtarzają pewien sposób postępowania w przypadku planowania wycieczek w góry. Rady te stosuję do dziś, chociaż sprawdzają się z większym lub mniejszym skutkiem, gdyż pewnych, niezależnych czynników nie da się wyeliminować:

 

 

  • wycieczkę w góry planujemy w DOMU. Korzystamy z przewodnika, mapy, szkiców topograficznych i CZYTAMY.  Mapa daje wyobrażenie ile czasu trzeba przeznaczyć
  • na przejście zaplanowanej trasy, gdzie jest zlokalizowane ostatnie źródło wody, jak duże nastromienia będziemy pokonywać. W przewodnikach znajdziemy informacje dotyczące trudności wybranego szlaku, interesujących rzeczy po drodze, wymaganego sprzętu, możliwości odwrotu, infrastruktury turystycznej itp. Informacji szukamy również u ludzi, którzy BYLI w miejscu, do którego się wybieramy lub u znajomych i w Internecie.
  • w zależności od pory roku, planujemy niezbędny sprzęt. Zastanawiamy się, czy nie trzeba czegoś dokupić, pożyczyć itp.
  • informację o trasie wycieczki zostawiamy w miejscu zakwaterowania, w domu, informujemy znajomych przez telefon. W komórkę wpisujemy numer pogotowia górskiego. Tak na wszelki wypadek, z nadzieją, że go nie użyjemy…
  • po przybyciu do schroniska lub miejsca gdzie rozpoczyna się nasza trasa, weryfikujemy stan pogody i warunki na szlaku. Warto podpytać ludzi, jeśli mamy nadal jakieś wątpliwości.
  • w czasie wycieczki na bieżąco monitorujemy czas przejścia – czy zgadza się z tym wyliczonym w domu, czy trzeba wziąć poprawkę na czas powrotu, czy nasi towarzysze dają sobie radę. Odwrót nie jest czymś upokarzającym. Często to jedyna trafna decyzja. Musi być podjęta w takim momencie, aby wystarczyło sił na powrót. I tutaj wracamy do problemu uczciwości wobec siebie i innych. Wiele interwencji TOPRu nie miałoby miejsca, gdyby nie brawura i fałszywe pojęcie o swojej kondycji oraz decyzja o wyborze trasy powzięta w momencie, gdy stajemy na początku szlaku. Bez podstawowego wyposażenia, bez minimalnej wiedzy o tym, co nas czeka za zakrętem.

O GÓRACH WARTO DUŻO CZYTAĆ
Ale co z tym czytaniem? Wiadomo, że nasz rynek jest wręcz zalany literaturą górską.
Są jednak pewne “żelazne pozycje”, które można polecić w ciemno, zwłaszcza początkującym.

  • J. Nyka  „Tatry Polskie”, „Tatry Słowackie” „Pieniny”. Książka ta towarzyszy mi od samego początku mojej przygody z górami, aż do teraz. Jest niezbędna w pracy przewodnickiej, nieodzowna na szlaku.
  • M. Kunicki, T. Szczerba – Polskie Tatry Zachodnie, Wysokie, Słowackie Tatry Zachodnie, Wysokie, Tatry Bielskie, Choczańskie Wierchy – monografia – przewodnik w 6 tomach.
  • W.H. Paryski „Tatry Wysokie” – przewodnik w 24 tomach dla bardziej zaawansowanych turystów górskich. “Chodzą na nim” pokolenia.
  • Mapy – wszelkie wydawnictwa ExpressMap. Mapy laminowane, świetne do turystyki.
  • Zimowa mapa Tatr – wydawnictwo TPN.
  • www.new.meteo.pl
  • www.topr.pl
  • www.tpn.pl

Po “złapaniu bakcyla” sami dowiecie się, co warto kupić, co przeczytać, z czego korzystać.

CO DO PLECAKA?
Ze swojego nie wyjmuję apteczki (podstawa to bandaż elastyczny, plastry z opatrunkiem, folia NRC, leki przeciwbólowe, węgiel, gumowe rękawiczki i… stopery do uszu – często niezbędne podczas noclegu w zbiorowej sali;)

  • Termos – pojemność w zależności od potrzeb
    (korzystam z termosu o pojemności 0,5l), latem camelbak
  • Rękawiczki – bez względu na porę roku
  • Krem do opalania
  • Batonik (czasem tak zmiętolony, że nie wiadomo co to jest, ale może życie uratować)
  • Czołówka + zapasowe baterie. Zawsze!!!
  • Chustka na głowę, czapka
  • Reszta – jedzenie, ubranie – w zależności od trasy i upodobań

 

“Dla jednych góry są tylko rumowiskiem głazów, dla innych najwspanialszą architekturą, wniesioną ponad przemijaniem i trwaniem, dla jeszcze innych wiecznym niedosytem i niespełnieniem.
Czym będą dla Was – od Was tylko zależy. Kochajcie je – będą coraz piękniejsze!” 

 Władysław Krygowski

 

Tekst Agnieszka Sawicka (http://przewodniktatry.pl )

 
 
Kategorie: Felietony

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder