Wyjście dość wyjątkowe i w sumie bardzo miłe, pomimo pogody 🙂

Wyjątkowe ponieważ było nas w sumie 4osoby: ja, Grześ Filipowicz, niezłomny Kaziu i Julek Kolorus (wcześniej Go nie znałam,bardzo miły kolega).
Pogoda była dramatyczna, na samą myśl nie chciało się wychodzić z domu, a my zaliczyliśmy Szatana !!!!

Wyjście dość wyjątkowe i w sumie bardzo miłe, pomimo pogody 🙂

Wyjątkowe ponieważ było nas w sumie 4osoby: ja, Grześ Filipowicz, niezłomny Kaziu i Julek Kolorus (wcześniej Go nie znałam,bardzo miły kolega).
Pogoda była dramatyczna, na samą myśl nie chciało się wychodzić z domu, a my zaliczyliśmy Szatana !!!!

Ja z Grześkiem w sumie myśleliśmy, że się przejedziemy do Szczyrbskiego i dla zaliczenia dnia, być może zrobimy spacer wokół stawu:-) No, ale po spotkaniu z Kaziem ruszyliśmy bez słowa przed siebie, przez pierwszą godz. nie padało, no a jak zaczęło to już tak zostało na całe wyjście! Oczywiście jakoś dziwnie nie przeszkadzało nam to, deszcz, wiatr i mgła, ale całe szczęście nie było zimno i dlatego przetrwaliśmy. Poszło dość szybko i sprawnie, mokro, ślisko i dlatego momentami czujnie. Po wyjściu na szczyt było z pogodą tak okropnie, że nie bardzo wiedzieliśmy czy to już tu, czy nie???? Ale szybko namierzyłam puszkę na wpis i już byliśmy w domu.

Szybkie zejście w ścianie deszczu !!! No i mały posiad w Szczyrbskim, w knajpie Szarotka, gdzie podsumowaliśmy wyjście :-). Oczywiście nie muszę wspominać, że nie mieliśmy na sobie ani jednego centymetra suchej rzeczy, mokre było wszystko!!!!! Ciężko było wsiąść do samochodu 🙂
No ale daliśmy radę!!! Było super!

Muszę powiedzieć, że będę długo i miło wspominać tą wycieczkę.
Wielkie dzięki dla Kazia, dobrze ze Go mamy:-)…

opracowała: Marysia Tokarz – Olszańska.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder