Z POŻÓŁKŁYCH KART – Kornel Makuszyński Białe szaleństwo List z Zakopanego Maćkowa Perć Nr. 16
Wyjechałem onegdaj po raz pierwszy kolejką na Gubałówkę. Nic nie mówiłem, chociaż wszystko dookoła mnie wydawało radosne okrzyki. Wyrzekłem tylko jedyne słowo: „Haj!” Jest ono tak treścią nadziane, jak indyk wybornym farszem albo jak granat prochem, zdaje mi się bowiem, że tą właśnie ingredjencją napełnia się strzelające instrumenty. Mowę mi Dowiedz się więcej…